Dzisiaj nietypowo – trochę Epiki

Inspirowane filmem SIN CITY

Nim opublikuję drugą część podsumowania 2018 roku uznałem, że zrobię coś, co jeszcze tutaj nie miało miejsca… Mianowicie wrzucę swój autorski tekst, który nie jest recenzją, czy komentarzem do tematyki filmowej, ale… no właśnie…

Chyba najbliższym prawdy określeniem będzie: opowiadanie. Choć w samym zamyśle miało to być coś na wzór kontynuacji fabuły (nazwijmy może górnolotnie – zarysem scenariusza) filmu „Sin City” [10/10 w mej standardowej skali]. Jak widać po ocenie, film ten został dość ciepło przyjęty przez mą krytyczną osobowość. 😉 A klimat i koncepcja na tyle wryła się do głowy, że powstało to, co przeczytacie poniżej. Dodam jeszcze tylko, że tekst ten ma ładnych parę lat, bo napisałem go jeszcze na studiach… więc powstał na długo przed oficjalną premierą „Sin City 2” [7/10]. Miłego czytania (mam nadzieję, że będzie zjadliwy również dla tych, co nie widzieli filmu(ów)).

———

Wszyscy ludzie działają tak samo. Wszyscy dążą do tego samego… do pierwotnej przyczyny… do tzw. „szczęścia”. Dla jednych może to być kochająca rodzina, dla drugich działka prochów, a dla jeszcze innych wsadzenie komuś kulki między oczy. Wielu bez namysłu uznałoby mnie za tego trzeciego…

To raczej dość nietypowe: siedzieć na dachu w środku nocy z karabinem snajperskim i czekać, aż pewien jegomość wychyli nos ze swego banku. Zemsta… to takie żałosne… Ja jestem żałosny. I co gorsze mimo, że o tym wiem, to totalnie nic nie zmienia. Wciąż będę tu siedział i czekał… na faceta który ukradł mi ostatnie 2 lata życia… i zabierze jeszcze co najmniej kilka.

W Sin City było wielu takich jak ja – wolnych strzelców. Tutaj sprawa jest prosta: albo potrafisz pociągnąć za spust, albo nie. A skoro już potrafisz, to czemu nie miałbyś brać za to pieniędzy? Ludzie bez sumienia są w cenie. Ja swoje powoli traciłem za każdym razem, kiedy ojciec mnie lał, a ludzie z ulicy traktowali jak popychadło. Kilkunastoletni szczeniak bez wzorców. Banalna historia. W końcu coś pękło. Zbyt mi zależało na tym zegarku. Za ciężko na niego pracowałem, by go oddać 2 pierwszym lepszym ćpunom. Mieli pecha, że niosłem ze sobą klucze wracając z warsztatu. Albo to ja go miałem… Klucze są do nakrętek, nie do ludzkich czaszek… Ponoć pierwszego razu się nie zapomina… to prawda.

Po czymś takim nic już nie jest takie same. I bez czczego pieprzenia – nie ma powrotu. Nagle stajesz się zależny od innych. Mało kto przejął się tymi ćpunami, z policją na czele. Ale ryzyko zawsze jest. Są ludzie którzy mogą cię kryć. Ale nic za darmo. Ty robisz coś dla nich, a oni dla ciebie. I tak to się zaczyna. Wpierw pierwszy lepszy przykładowy dłużnik, potem drobny szuler z 5tej Alei, policyjny kapuś… i nagle trafiasz do notesu ludzi rządzących tym miastem, jako pistolet do wynajęcia. Prosta kariera.

 

Zdarzało mi się pracować z Marvem. Kawał chłopa, który też nie miał szczęścia w życiu. Przez niego poznałem Nancy. Miła dziewczyna. Niestety po przejściach, jak każdy w tym mieście. Była zamieszana w głośna sprawę Hartigana. Detektyw wyrzutek, degenerat. Ponoć była w nim zakochana, a on ponoć nie żyje. Chyba po prostu zgraliśmy się w czasie. Ona potrzebowała kogoś, kto by był teraz przy niej, a ja kogoś, kto da mi choć namiastkę normalności. Razem czuliśmy się swobodnie. Strach gdzieś znikał. Nie musiałem odruchowo wciąż oglądać się za siebie. Z czasem przyszły myśli o zmianach. To było nieuniknione. Nadzieja na normalniejszy żywot. Ale życie weryfikuje, jak bardzo jest ona ulotna.

Tamtej nocy, gdy wracałem od Nancy krzyk tej dziewczyny słychać było na całą ulicę. Jednak nikt nie reagował. W zaułku 2 podpitych facetów dobierało się do blondynki w szpilkach. Heh… gwałciciele amatorzy. Jeden widząc mnie od razu wyskoczył z nożem. Chyba nawet nie zdążył zauważyć go pod swoimi żebrami. Drugi przywitał się czołowo ze ścianą. Dziewczyna była nieprzytomna. Nawet nie zdążyłem jej podnieść, kiedy wylądowałem na ziemi, a z tyłu gliniarz zakuwał mnie w kajdanki. „Teraz to nagle przyjechaliście? Jak zawsze w porę.” – pomyślałem. Na nic się zdało moje gadanie o biegu wydarzeń. Nawet słowa (jak się okazało) Lisy po jej przebudzeniu nic nie zmieniły. Jej ojciec – bankier i członek rady miasta był wściekły, że ktoś śmiał zaatakować jego córkę. Był żądny krwi, mojej krwi. W takim wypadku proces idzie sprawnie. Przekupiony sędzia, przysięgli, nawet pewnie woźny. Równie dobrze mogłem przyjść tylko na odczytanie wyroku. „10 lat za próbę gwałtu dla Nicolasa Phenixa”.

Od tamtej pory codziennie myślę, co by się stało gdyby resztki mojego sumienia nie odezwały się. Gdybym zignorował te krzyki jak cała reszta świata. Ale to już nic nie zmieni. Zmieniły się za to trochę reguły gry. Nie tylko bankierzy w tym mieście mają władze. Moi dotychczasowi pracodawcy upomnieli się o mnie. W więzieniu też wszyscy brali w łapę. Od naczelnika, po dostawcę tej cholernej więziennej owsianki. Załatwienie przepustki nie stanowiło większego problemu. A przepustka była wtedy, gdy ktoś w Sin City stawał się zbędny. Wychodziłem, robiłem swoje i wracałem. Podobnie jak wcześniej. Tylko mieli mnie teraz na krótszej smyczy. Pracowałem za „godne życie” w pudle i za chwilowe przyjemności na wolności. A jedną z takich przyjemności, jaką sobie zażyczyłem, była przepustka na dzisiejszą noc…

Musiałem pójść do Nancy. W sumie tylko na niej mi jeszcze zależało. Wciąż nie byłem jej obojętny, mimo że na co dzień siedziałem w pace. Wiedziała jak to wygląda. Wiedziała jak to dalej będzie się toczyć. Ale o nic nie pytała. W ogóle tego wieczoru niewiele mówiliśmy…

 

Po wyjściu od niej odebrałem torbę od starego znajomego i ruszyłem tu gdzie teraz jestem. 3h czekania, konferencja się przedłużyła… to wciąż nic nie zmienia, tylko bardziej zmarznę. Wiem co muszę. Gdybym odpuścił tzn. że sumienie przypomniało sobie o swoim istnieniu. Miasto straciłoby do mnie szacunek. Do reszty utonąłbym w tym bagnie. Tak przynajmniej mam choć złudzenie, że mogę sam oddychać… Idzie… uśmiechnięty… szczęśliwy… zadowolony ze swojej zemsty. To takie żałosne… Ja jestem żałosny…

by MovieMan

Liczba komentarzy dla wpisu “Dzisiaj nietypowo – trochę Epiki”: 4

  1. Ja z tej 2 grupy osób- nie znam filmu i nie czytałem za dużo o tej produkcji ale po przeczytaniu tego fragment poczułem klimat i chyba szybko muszę nadrobić braki

Odpowiedz na „WertAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany.