I film tysiąca bzdur Luc Besson – reżyser genialnego „Leona Zawodowca” i dla niektórych kultowego już „Piątego Elementu”. Maczał też palce w scenariuszach do: dość nowatorskiej jak na tamte czasy „13tej Dzielnicy”, mocnej i realistycznej pierwszej odsłony „Uprowadzonej”, czy w solidnych produkcjach rozrywkowych – pierwsze „Taxi”, „Pocałunek Smoka”, „Człowiek Pies”. To wszystko do 2008 roku…
Autor: admin
TOP 10 panów zza kamery wg MovieMana vol.1
Czymże byłby film bez reżysera… Nie ma dobrych filmów bez dobrze obsadzonego stołka reżysera. Czasem zdarzają się jednorazowe wystrzały, mocne debiuty, czy produkcje, gdzie całość ratuje scenariusz, bądź wybitna gra aktorska. Mijający czas, a wraz z nim kolejne ekranizacje zawsze jednak dokonują brutalnej weryfikacji.
Z cyklu: MovieMan (uprzejmie) Poleca vol.1
Z setek kiepskich wyłapać tych kilka dobrych Znowu zbiorczo i dość powierzchownie. Równowaga w przyrodzie musi być (a niektórzy by powiedzieli, że symetria), więc dziś drobne zestawienie w opozycji do wpisu MovieMan (subtelnie) Odradza vol.1.
Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie (2016)
Pokaż mi swój telefon, a powiem ci kim jesteś Komora maszyny losującej jest pusta. Następuje zwolnienie blokady. Rozpoczynamy losowanie dowolnej liczby filmów ze 100 szeroko uznanych za „dobre”, bądź „bardzo dobre”. I na 99% zwycięzcami będą same produkcje rodem z Hollywood. Ale… zostaje jednak ten magiczny 1% szans, że wśród całego tornada pozycji prosto z „Fabryki Marzeń”, wyłamie się i przebije obraz, który ze Stanami nie ma nic wspólnego. I tutaj kierujemy nasz wzrok w stronę Europy, a konkretnie słonecznej Italii.
Z cyklu: MovieMan (subtelnie) Odradza vol.1
Zbiorczo i dość powierzchownie Obejrzałem ostatnio serię filmów, które w porywach okazały się co najwyżej „średnie” (i to nie wszystkie). Były to produkcje mniej lub bardziej, ale wciąż jakoś tam głośne i przeciętnemu zjadaczowi kinowego popcornu na pewno coś mówiły. Po raz kolejny jednak okazało się, ze znany tytuł to obecnie często tylko jazda na opinii, czy wręcz bezczelny skok na kasę.
Pasażerowie (2016)
120mln $ w kosmos Kino Sci-Fi to cholernie niewdzięczna kochanka. Teoretycznie: daje nieograniczone możliwości w kreowaniu świata, historii, postaci… Jedynymi chyba granicami są wyobraźnia reżysera/scenarzysty i (bardziej przyziemny, aczkolwiek niepodważalny powód) budżet filmu. A mimo to, tak często potrafi nas zawieść, że aż chce się powiedzieć: „ale to już było…”.
La La Land (2016)
City of Stars On – utalentowany pianista. Ona – kelnerka z wielkim marzeniem o aktorstwie. W końcu los krzyżuje ich drogi. Spotykają się, zakochują, mocno się wspierają, widzowie rzygają tęczą od nadmiaru szczęścia na ekranie… a nie… jednak nie…
Aż Do Piekła (2016)
A już zwątpiłem w 2016r… Momentami aż miałem ochotę tam być. Widząc obrazy, takie jak ten powyżej. Patrząc, jak bohaterowie jeżdżą po bezkresnych, pustych drogach w towarzystwie tylko i wyłącznie malowniczego nieba. Jak wpatrują się w milczeniu w dal, z pewną nostalgią, ale przede wszystkim chyba z uczuciem… wolności… wolności, której nie dało się wraz z nimi nie poczuć.
Osobliwy Dom Pani Peregrine (2016)
Big Fish o małoletnich X-Men’ach. Od pierwszych liter pojawiających się na ekranie… od pierwszej nuty w tle… czy wreszcie od pierwszych obrazów, już od razu wiemy… Burton. Burton tak bardzo, że bardziej się chyba zasugerować tego nie da. A jak Burton, to i nadzieja. Nadzieja, że skoro już na wstępie brak wątpliwości z czyim filmem mamy do czynienia, to będzie to produkcja, jak za jego najlepszych czasów. Ale… No właśnie, ALE…
Jestem Mordercą (2016)
A jesteś tego pewien? Pomyliłem się… nie jakoś bardzo, ale jednak… Jeszcze przed obejrzeniem filmu byłem przekonany, że wiem o czym jest. Było o nim dość głośno już przed samą premierą, więc siłą rzeczy pewne hasła, skróty fabuły itp. przewijały się we wszystkich mediach. Wszędzie mniej więcej to samo, co tylko utwierdzało w przekonaniu, że wiadomo co będzie głównym wątkiem. Jak już wspomniałem – pomyliłem się.